Hannah zaczęła histerycznie krzyczeć.. z jej oczu płynęły krople łez.To co odczuwała było nie do zniesienia.
Nagle usłyszała głośne pukanie do drzwi, szybko zbiegła po krętych schodach. W progu stała Nadia..
-Witaj Hannah.
Nastolatka nie odpowiedziała, spojrzała na Nadie i lekko przekrzywiła głowę. Słyszała jej równe bicie serca, wyostrzyły się jej wszystkie zmysły... poczuła zapach krwi, tak bardzo chciała się jej napić. Hannah powoli przymrużyła oczy, które zaczęły zmieniać kolor, delikatnie otworzyła buzię, z której zaczęły wystawać śnieżnobiałe kły.
-Hannah okay ? Co się dzieję ? Twoje oczy.. zęby- krzyknęła Nadia powoli szykując się do ucieczki.
Hannah czuła satysfakcję wiedziała , że Nadia się jej boi. Przypomniała sobie wszystkie chwile ,w których Nadia ją dręczyła..Czuła gniew, na przemiennie z olbrzymim głodem. W wampirzym tempie nastolatka znalazła się przed Nadią, wbiła swoje kły w jej szyję.. Młoda wampirzyca czuła ekscytację, euforię, nie przestawała.. Tak mało brakowało, aby Hannah osuszyła ciało swej ofiary do końca. W pewnej chwili poczuła na swoim ramieniu czyjąś rękę, ekscytacja, euforia minęły.. Ogarnął ją wielki strach..
-Hannah zostaw ją - powiedział wysoki mężczyzna, którego widziała już wcześniej przed budynkiem w dzień zniknięcia rodziców.
-Aaa..ale co się stało dlaczego, dlaczego moje ręce są we kwi, co tu robi Nadia? Co zrobiłam ?- krzyczała Hannah wprost jego twarzy.
Mężczyzna położył dłonie na ramionach Hanny i spokojnym głosem powiedział:
-Wejdź do środka wszystko Ci wytłumaczę, poczekaj na mnie.. muszę posprzątać po Tobie.
Hannah nie wiedziała co robić, co się stało.. Nie rozumiała..W jednej chwili czuła cudowny, kojący ból stan.. zaraz potem ogarnęła ją rozpacz. Chwiejącym krokiem weszła do środka domu, zwinęła się w kłębek na lodowatej podłodze i histerycznie zaczęła szlochać. Do pokoju wpadł przerażony Derek, podniósł Hanne i zaniósł ją do sypialni. Dziewczyna nie przestawała szlochać.
-Hej, spójrz na mnie Hannah- powiedział opiekuńczym głosem wycierając jej zakrwawioną twarz.
-Co się stało, kim jesteś , kim ja jestem ?
-Jestem Derek Hale.
-Co się stało ? Powiedz mi..
-Będzie dobrze Hanna- odpowiedział zakładając kosmyk blond włosów dziewczyny za ucho.
Pod wpływem dotyku Dereka, Hannah poczuła przyjemne dreszcze na ciele.
-Hanna jesteś wampirem.
-Kim ? - wykrzyknęła.
-Wampirem, dziś karmiłaś się na tej dziewczynie.. przemiana się zakończyła.
-Boże, nie , proszę ! To jest sen prawda ? - powiedziała błagalnym tonem.
-Hanna , kto Cie przemienił ? Pamiętasz ??
-Nie wiem, pamiętam..mężczyznę, kły..
-Jak on wyglądał ?
-Nie wiem.. Derek ! Daj mi spokój ! Myślisz, że będę o tym myśleć teraz ?Zniknęli moi rodzice, zabiłabym człowieka, dowiaduje się, że jestem wampirem !
-Twoje emocje są wyostrzone Hannah, postaraj się nad tym zapanować.
-Skąd to możesz wiedzieć.. Ty jesteś wampirem ?
-Nie Hanna, jestem wilkołakiem.
Nastolatka nie wytrzymała.. w wampirzym tempie opuściła mieszkanie.Coś kazało jej iść w miejsce gdzie została ugryziona..Był środek nocy, chłodno, słyszała szum drzew.Usiadła na przydrożu wsłuchiwała się w dzwięki natury.W pewnej chwili poczuła kogoś chłodną dłoń na swym ramieniu i znajomy głos:
-Witaj Hanna, cieszę się, że przezyłaś.
Młoda wampirzyca odwróciła się szybko, lecz nikogo nie było. Znowu usłyszała głos dochodzący zza jej pleców:
-To nie czas, żebyś mnie poznała.
-Kim jesteś ? Dlaczego sprawiłeś moje życie gorszym niż było?
-Sprawiłem, że Twoje życie nabrało kolorów. Możesz żyć pełnią życia, bawić się..Poznać prawdziwy świat. Jutro w szkole pokaż, że tamta Hanna zniknęła..- szepnął.
Nastolatka poczuła powiew wiatru, odwróciła się i nieznajomy zniknął.. po chwili zaczęła przypominać sobie dokładnie dzień z nad jeziora.. mężczyzna, który ją ugryzł poprosił ją, aby przyszła w to miejsce kiedy dokona przemiany.. lecz nie widziała jego twarzy.Po kilku godzinach wróciła do domu, tam nadal był Derek.
-Jeszcze tu siedzisz ? - Hannah powiedziała wywracając oczami.
-Gdzie byłaś ? zapytał unosząc łobuzersko brwi.
-To moja tajemnica- rzekła pewna siebie.
-I kogo ?
-Nikogo Derek, znasz mnie od paru godzin myślisz, że powiem Ci wszystkie sekrety ?
-Przez te parę godzin widziałem Ciebie płacząca, głodną, szczęśliwą, pewną siebie i zawstydzoną.
Nastolatka uśmiechnęła się szeroko i odpowiedziała:
-Derek Hale ! Proszę przestać ! Opowiesz mi coś o sobie?
- Jeśli Cię ugryzę umrzesz.
Twarz Hanny nagle spoważniała, w jej oczach pojawił się strach..
-Ale tego nie zrobię, uspokój się- mężczyzna powiedział kierując się w stronę młodej wampirzycy
Hanne za każdym razem oblewała fala gorąca kiedy tylko Derek pojawiał się blisko niej. Teraz kiedy jej uczucia, emocje stały się silniejsze pragnęła złożyć na jego ustach pocałunek.
-Dobranoc Hanna- powiedział wilkołak całując Hanne w czoło.
-Dobranoc.
Nastolatka szybko weszła pod prysznic, ciepłe krople wody spływały po jej nagim ciele.. zatraciła się w marzeniach..Tak bardzo chciała znowu spotkać mamę, tatę.. chciała uzyskać odpowiedzi na pytania, które ją dręczą.. Po orzeźwiającym prysznicu wsunęła się pod kołdrę , przekręciła na prawy bok.. W pokoju panował mrok, cisza..
-Dobranoc- ktoś szepnął jej do ucha..
Za błędy przepraszam :* Mam nadzieję, że się wam podobało !
Czekam na wasze komentarze, które dodają chęci do dalszego pisania :)
Pozdrawiam :))
środa, 26 lutego 2014
środa, 19 lutego 2014
Rozdział II
-Straciła dużo krwi, musiała zostać zaatakowana przez zwierze.
-Wyjdzie z tego ?
- Stan krytyczny, rana jest głęboka, wdało się zakażenie.. przykro mi.. miejmy nadzieję.
Hannah słyszała w półśnie rozmowę rodziców, czuła, silny piekący ból w okolicach szyi . Nie miała siły unieść jej ociężałych powiek..Poddała się, zapadła w sen..
Po kilkunastu godzinach obudziła się, zaczęła rozglądać się z przerażeniem.. -gdzie ja jestem? - myślała. Po chwili zaczęły przypominać jej się ostatnie dni.. ognisko,jezioro,i ciemna postać wgryzająca
się w jej delikatną szyję. Szybko dotknęła wierzchem dłoni zranionego miejsca, nic nie poczuła.. Wstała, ponownie się rozejrzała po pomieszczeniu..
-Boże, boże czy to kostnica ? Co ja tu robię ?- krople łez pociekły po jej chłodnym, zimnym policzku.
W kącie ujrzała lustro.. nie ma rany, jestem w szpitalnej piżamie. Szybko podbiegła do drzwi uderzając w nie krzycząc:
-Pomocy ! Pomocy ! Ja żyje !!!
Ktoś usłyszał krzyk, otworzył drzwi. Hannah szybko wybiegła z kostnicy potrącając starszego mężczyznę..Biegła szlochając... Dotarła do domu, wspięła się na palce, by dosięgnąć klucz ,który zawsze
chowała pod parapetem.. Przekręciła kluczyk w zamku, chwiejnym krokiem weszła. Zastała ciemność, pustkę. Dom był pusty, jakby nikt od lat w nim nie mieszkał..Szybko pobiegła do swojego pokoju, który
znajdował się na poddaszu. Wszystko było na miejscu, jej łóżko z białą pościelą, szafa na której wisiały zdjęcia..Udała się do łazienki, wzięła ciepły prysznic, który delikatnie zmywał brud ostatnich zdarzeń.
Owinęła się miękkim jasnym ręcznikiem i ukucnęła w rogu łazienki, zakrywaj dłońmi twarz , głośno szlochając... Miała mętlik, co się stało, gdzie są rodzice..Ubrała szary ciepły sweter, włosy spięła w kucyk
wyszła z łazienki.. Kątem oka zobaczyła leżąca czarną kopertę na jej białej pościeli. Delikatnie otworzyła i wyjęła zawartość.. To był list.
Droga Hanno,
Przepraszam, że to Cię spotkało, chciałam Cię chronić razem z ojcem. Wszystkiego dowiesz się wkrótce..Wiele zmieni się w Twoim życiu. Musisz odnaleźć właściwą ścieżkę..
Pewnego dnia będziesz musiała wybrać kim się staniesz.. córką mroku, czy córką blasku.
Jeszcze się spotkamy.
Odnajdź w sobie siłę, którą skrywasz głęboko w swej poranionej duszy.
Kocham Cię, mama .
Hanna czytała list, po jej policzkach leciały łzy, nagle ogarnął jej ciało i dusze gniew. W mgnieniu oka jednym ruchem ręki rzuciła wszystkie rodzinne pamiątki znajdujące się na komodzie, spojrzała w
lustro, zobaczyła swoje odbicie, dłoń zacisnęła w pięść i mocno uderzyła w lustro kalecząc sobie kostki na dłoni.
-Nie nie nie ! Dosyć ! - wykrzyczała zbiegając po schodach, słysząc echo w pustym salonie.
-Córka mroku, córka blasku- szeptała do siebie.
Założyła swoje ulubione trampki i wyszła, choć był już środek nocy.. Spacerowała po ciemnych zakątkach ulic, wykończona usiadła na ławce przed dużym ciemnym budynkiem, którego nigdy wcześniej
nie widziała. Z dużej budowli wyszedł wysoki, umięśniony chłopak.. mężczyzna.. Z uśmiechem na twarzy zapytał:
-Cześć, zgubiłaś się ?
-Cześć.. yee.. niee - odpowiedziała całkowicie zmieszana.
-Boisz się mnie ?- powiedział całkowicie spokojny, patrząc Hannie głęboko w oczy.
-Nie- skłamała, słysząc silny, głośny stukot własnego serca .
-Ja.. jaa muszę iść - powiedziała zdawkowo, szybko wstając.
-Dobranoc Hanno.
Nie odpowiedziała.. skąd znał moje imię.. zastanawiała się dziewczyna.. nigdy przedtem nie widziała tego domu i tego mężczyzny.. Czuła zimny powiew wiatru na plecach..
Hannah wróciła do pustego, dużego domu, nie rozumiejąc co stało się z jej rodzicami, co oznacza ten list.. miała mętlik w głowie a do tego wiedziała, że musi jutro iść do szkoły.. by stać się ponownie
pośmiewiskiem na oczach całej szkoły.
Silny stukot kropli deszczu o parapet wybudził Hanne ze snu. Ubrała jeansy, trampki i bluzę z kapturem, zaspana i głodna udała się do szkoły. Weszła, wszystkie spojrzenia były skierowane na nią.
-Ty żyjesz ? - podeszła Nadia.
-Tak- mruknęła nastolatka.
-Byłaś w kostnicy ? Jak to możliwe ?
Nie odpowiedziała, poszła prosto do klasy. Lekcja minęła szybko, na przerwie Hanna stanęła przy szafce, szukając książki na kolejną lekcję. Zamykając ją zobaczyła Nadię mówiąca :
-Skoro żyjesz, to nadal możesz być naszą owieczką.
Po tych słowach nastolatka przypomniała sobie słowa matki w liście ,, odnajdź w sobie siłę''.
Hanna stanęła przed Nadią i wycedziła prosto w jej twarz :
-Sama możesz być cholerną owieczką !
Nastolatka czuła jak gniew kłębił się w jej duszy, popchnęła Nadię.. nie zdając sobie sprawy jak dużo siły ma. Wszystkie oczy pokierowały się na drobną, smutną blondynkę..
Hannah założyła kaptur, zrzuciła plecak na lewe ramie i wybiegła przed szkołę, poczuła silny ból w miejscu ugryzienia. Wyjęła z plecaka lusterko, które skierowała na szyję, ujrzała silnie zaczerwienioną
skórę.. czuła jakby jej szyja zaczęła się palić, upuściła lusterko, ten sam palący ból poczuła na dłoniach.. Nagle ktoś objął ją ramieniem i w szybkim tempie zaprowadził do jej domu. Gdy się odwróciła
wybawiciela już nie było, zobaczyła jednak małe czarne pudełeczko.. delikatnie otworzyła je i ujrzała duży, czarny pierścień z dziwnym napisem na obramowaniu.. Bez chwili wahania wsunęła go na palec..
Podeszła do okna, przez które wpadały promienie słońca po porannym deszczu.. Nie czuła już bólu i pieczenia.. Jednak poczuła ogromny głód i ból w buzi..
-Wyjdzie z tego ?
- Stan krytyczny, rana jest głęboka, wdało się zakażenie.. przykro mi.. miejmy nadzieję.
Hannah słyszała w półśnie rozmowę rodziców, czuła, silny piekący ból w okolicach szyi . Nie miała siły unieść jej ociężałych powiek..Poddała się, zapadła w sen..
Po kilkunastu godzinach obudziła się, zaczęła rozglądać się z przerażeniem.. -gdzie ja jestem? - myślała. Po chwili zaczęły przypominać jej się ostatnie dni.. ognisko,jezioro,i ciemna postać wgryzająca
się w jej delikatną szyję. Szybko dotknęła wierzchem dłoni zranionego miejsca, nic nie poczuła.. Wstała, ponownie się rozejrzała po pomieszczeniu..
-Boże, boże czy to kostnica ? Co ja tu robię ?- krople łez pociekły po jej chłodnym, zimnym policzku.
W kącie ujrzała lustro.. nie ma rany, jestem w szpitalnej piżamie. Szybko podbiegła do drzwi uderzając w nie krzycząc:
-Pomocy ! Pomocy ! Ja żyje !!!
Ktoś usłyszał krzyk, otworzył drzwi. Hannah szybko wybiegła z kostnicy potrącając starszego mężczyznę..Biegła szlochając... Dotarła do domu, wspięła się na palce, by dosięgnąć klucz ,który zawsze
chowała pod parapetem.. Przekręciła kluczyk w zamku, chwiejnym krokiem weszła. Zastała ciemność, pustkę. Dom był pusty, jakby nikt od lat w nim nie mieszkał..Szybko pobiegła do swojego pokoju, który
znajdował się na poddaszu. Wszystko było na miejscu, jej łóżko z białą pościelą, szafa na której wisiały zdjęcia..Udała się do łazienki, wzięła ciepły prysznic, który delikatnie zmywał brud ostatnich zdarzeń.
Owinęła się miękkim jasnym ręcznikiem i ukucnęła w rogu łazienki, zakrywaj dłońmi twarz , głośno szlochając... Miała mętlik, co się stało, gdzie są rodzice..Ubrała szary ciepły sweter, włosy spięła w kucyk
wyszła z łazienki.. Kątem oka zobaczyła leżąca czarną kopertę na jej białej pościeli. Delikatnie otworzyła i wyjęła zawartość.. To był list.
Droga Hanno,
Przepraszam, że to Cię spotkało, chciałam Cię chronić razem z ojcem. Wszystkiego dowiesz się wkrótce..Wiele zmieni się w Twoim życiu. Musisz odnaleźć właściwą ścieżkę..
Pewnego dnia będziesz musiała wybrać kim się staniesz.. córką mroku, czy córką blasku.
Jeszcze się spotkamy.
Odnajdź w sobie siłę, którą skrywasz głęboko w swej poranionej duszy.
Kocham Cię, mama .
Hanna czytała list, po jej policzkach leciały łzy, nagle ogarnął jej ciało i dusze gniew. W mgnieniu oka jednym ruchem ręki rzuciła wszystkie rodzinne pamiątki znajdujące się na komodzie, spojrzała w
lustro, zobaczyła swoje odbicie, dłoń zacisnęła w pięść i mocno uderzyła w lustro kalecząc sobie kostki na dłoni.
-Nie nie nie ! Dosyć ! - wykrzyczała zbiegając po schodach, słysząc echo w pustym salonie.
-Córka mroku, córka blasku- szeptała do siebie.
Założyła swoje ulubione trampki i wyszła, choć był już środek nocy.. Spacerowała po ciemnych zakątkach ulic, wykończona usiadła na ławce przed dużym ciemnym budynkiem, którego nigdy wcześniej
nie widziała. Z dużej budowli wyszedł wysoki, umięśniony chłopak.. mężczyzna.. Z uśmiechem na twarzy zapytał:
-Cześć, zgubiłaś się ?
-Cześć.. yee.. niee - odpowiedziała całkowicie zmieszana.
-Boisz się mnie ?- powiedział całkowicie spokojny, patrząc Hannie głęboko w oczy.
-Nie- skłamała, słysząc silny, głośny stukot własnego serca .
-Ja.. jaa muszę iść - powiedziała zdawkowo, szybko wstając.
-Dobranoc Hanno.
Nie odpowiedziała.. skąd znał moje imię.. zastanawiała się dziewczyna.. nigdy przedtem nie widziała tego domu i tego mężczyzny.. Czuła zimny powiew wiatru na plecach..
Hannah wróciła do pustego, dużego domu, nie rozumiejąc co stało się z jej rodzicami, co oznacza ten list.. miała mętlik w głowie a do tego wiedziała, że musi jutro iść do szkoły.. by stać się ponownie
pośmiewiskiem na oczach całej szkoły.
Silny stukot kropli deszczu o parapet wybudził Hanne ze snu. Ubrała jeansy, trampki i bluzę z kapturem, zaspana i głodna udała się do szkoły. Weszła, wszystkie spojrzenia były skierowane na nią.
-Ty żyjesz ? - podeszła Nadia.
-Tak- mruknęła nastolatka.
-Byłaś w kostnicy ? Jak to możliwe ?
Nie odpowiedziała, poszła prosto do klasy. Lekcja minęła szybko, na przerwie Hanna stanęła przy szafce, szukając książki na kolejną lekcję. Zamykając ją zobaczyła Nadię mówiąca :
-Skoro żyjesz, to nadal możesz być naszą owieczką.
Po tych słowach nastolatka przypomniała sobie słowa matki w liście ,, odnajdź w sobie siłę''.
Hanna stanęła przed Nadią i wycedziła prosto w jej twarz :
-Sama możesz być cholerną owieczką !
Nastolatka czuła jak gniew kłębił się w jej duszy, popchnęła Nadię.. nie zdając sobie sprawy jak dużo siły ma. Wszystkie oczy pokierowały się na drobną, smutną blondynkę..
Hannah założyła kaptur, zrzuciła plecak na lewe ramie i wybiegła przed szkołę, poczuła silny ból w miejscu ugryzienia. Wyjęła z plecaka lusterko, które skierowała na szyję, ujrzała silnie zaczerwienioną
skórę.. czuła jakby jej szyja zaczęła się palić, upuściła lusterko, ten sam palący ból poczuła na dłoniach.. Nagle ktoś objął ją ramieniem i w szybkim tempie zaprowadził do jej domu. Gdy się odwróciła
wybawiciela już nie było, zobaczyła jednak małe czarne pudełeczko.. delikatnie otworzyła je i ujrzała duży, czarny pierścień z dziwnym napisem na obramowaniu.. Bez chwili wahania wsunęła go na palec..
Podeszła do okna, przez które wpadały promienie słońca po porannym deszczu.. Nie czuła już bólu i pieczenia.. Jednak poczuła ogromny głód i ból w buzi..
czwartek, 13 lutego 2014
Rozdział I
Był słoneczny ciepły poranek, promyki słońca wpadały przez uchylone okno do pokoju Hanny . Z głębokiego snu wybudził ją dźwięk budzika. Hannah przeciągnęła się niechętnie, zdając sobie sprawę
, że czeka ją kolejny ciężki dzień w szkole. Wstała, weszła pod prysznic, ciepłe krople wody spływały po jej delikatnym ciele. Ubrała się w beżowe rybaczki, sandałki i szary sweterek. Niesforne, długie falowane blond włosy spięła w kucyk.
-Hej mamo.
-Witaj skarbie, naszykowałam Ci śniadanie do szkoły.
-Dzięki- mruknęła spuszczając wzrok.
-Nie bądź smutna kochanie, kiedyś to wszystko minie, jeśli chcesz możemy zmienić Ci szkołę z ojcem.
-Nie trzeba, wytrzymam.. do wakacji zostało tylko kilka miesięcy - powiedziała, przytulając matkę.
-Dobrze skarbie, ubieraj się , będę czekać w aucie przed domem na Ciebie.
Matka zawsze odwoziła Hanne do szkoły. Robiła to dla jej bezpieczeństwa, w szkole nie była lubiana, rówieśnicy zazdrościli jej tego, że jej rodzice są bogaci,lub tego, ze Hannah ma najlepsze oceny w szkole.
Nastolatka była piękna, ale nadzwyczaj skromna, nie korzystała z luksusów jakie mogli zaoferować jej rodzice.
-Przyjadę o 14:20 , bądź dzielna !
Nastolatka weszła do szkoły, opuściła wzrok na podłogę.. zadzwonił dzwonek, udała się do klasy. Już na samym wejściu dostała papierową kulką w twarz. Wszyscy wybuchli śmiechem, a Hannah udała się do ławki bez słowa. Lekcja minęła szybko, pospiesznym krokiem poszła do łazienki w której czekały dwie najbardziej popularne dziewczyny ze szkoły..
-Ooo przyszła nasza owieczka- powiedziała jedna z nich o imieniu Nadia wyrywając jej plecak z rąk.
-Sprawdźmy co tutaj mamy- szeptała kolejna z dziewczyn- Emily.
-Przestańcie proszę - krzyczała Hannah
-Oj jak słodko, Twoje rysunki.. sprawdźmy kogo tu rysujesz- głośno mówiła Nadia.
-Proszę przestań- mówiła błagalnym głosem Hannah.
Nad jednym rysunkiem zatrzymała się Nadia i gwałtownie wyrwała kartkę z notesu machając Hannie przed oczami krzycząc:
-Jak śmiesz ?! Zakochałaś się w moim chłopaku ?
-Niee.. ja tylko- szeptała po cichu nastolatka
-Tylko co ?! Zresztą nie kończ - Nadia wykrzyczała prosto w twarz uderzając Hanne w jej ciepły policzek, który szybko się zarumienił Hannah zalała się łzami i ukucnęła w kącie łazienki... Nie chciała wracać na kolejne lekcje.Wyszła pośpiesznym krokiem, tak aby nikt jej nie zauważył, ze szkoły i napisała sms-a do mamy:
Wrócę sama, nie przyjeżdżaj.Kocham Cię mamo.
Hannah poszła w swoje ulubione miejsce, a mianowicie do parku gdzie zazwyczaj samotnie siedziała na ławce tuż przy fontannie. Nastolatka wyjęła swój pamiętnik i zaczęła opisywać swój kolejny, koszmarny
dzień w szkole. Po kilku godzinach wróciła do domu w którym nikogo nie zastała . Udała się do swojego pokoju, zrzuciła plecak z ramion na podłogę po czym poszła wziąć odprężający prysznic.Wychodząc
z łazienki usłyszała dźwięk komórki, miała nadzieje, ze to jej przyjaciółka Lily, więc szybko ubrała się i pobiegła odczytać wiadomość. Niestety na wyświetlaczu widniał napis :
Nadia:
Przepraszam za dziś, jutro robimy ognisko klasowe w lesie, niedaleko szkoły, Przyjdź :)
Hannah nie odpisała, zadzwoniła natomiast do swojej przyjaciółki .. opowiedziała jej historię , która wydarzyła się w szkole i powiadomiła o zaproszeniu od Nadii. Lily powiedziała próbując dodać
pewności siebie przyjaciółce :
-Jesteś super laska, załóż coś extra i bądź odważna. Ale to czy pójdziesz, to Twoja decyzja Hannah, nie chce żebyś się zawiodła.
Na twarzy nastolatki pojawił się uśmiech.. zdawkowo odpowiedziała:
-Zobaczę jeszcze.. dobranoc Lily
-Dobranoc Hannah, pamiętaj, że na wakacje przyjeżdżam do Ciebie !
Po rozmowie z przyjaciółką dziewczyna poczuła się lepiej i położyła się spać.Kolejny dzień w szkole minął jej szybko, wieczorem zaczęła się przygotowywać na ognisko na które nie miała ochoty iść, ale nie chciała się wycofać...Ubrała delikatna na ramiączkach czarną sukienkę, czarny sweterek i czarne baleriny..Rozpuściła swoje piękne blond loki a mama zrobiła jej makijaż podkreślający jej urodę.. Po czym poszła w ustalone miejsce.
Od razu przywitała ją Nadia:
-Hej słodziutka właśnie zaczynamy grać w butelkę , przyłącz się do nas.
Hannah nie chętnie dołączyła do gry.. wypadło na Jaspera- chłopaka Nadii
-Prawda czy wyzwanie - powiedziała Nadia.
-Wyzwanie- powiedział unosząc brwi chłopak.
-Pocałuj Hanne w usta !
Twarz nastolatki zbladła, a pozostali zaczęli krzyczeć -Jasper Jasper !
Chłopak przybliżył się do dziewczyny, ta zamknęła oczy i lekko wydęła usta. Ale nie otrzymała pocałunku.. chłopak wykrzyknął jej w twarz przy wszystkich:
-Prędzej umrę niż Cie pocałuje kujonie!
Wszyscy wybuchli śmiechem, a Hannah zdała sobie sprawę, ze po raz kolejny została wyśmiana. Nadia zbliżyła się do nastolatki i powiedziała:
-Myślałaś, ze to koniec ? Ze skończyłam się z Ciebie wyśmiewać ? To dopiero początek .. Po czym wszyscy złapali Hanne i wrzucili do jeziora. Dziewczyna ostatkiem sił dopłynęła do brzegu, była wykończona i zapłakana . Położyła się przy drodze i głośno szlochała powoli tracąc kontakt z rzeczywistością.
W pewnym momencie tuz nad nią pojawiła się ciemnooka postać. Pochylila sie nad Hanna i wgryzła w jej szyje snieznobiale kły. Nastolatka nie miała siły się bronić, nawet nie wiedziała czy to sen czy jawa..
, że czeka ją kolejny ciężki dzień w szkole. Wstała, weszła pod prysznic, ciepłe krople wody spływały po jej delikatnym ciele. Ubrała się w beżowe rybaczki, sandałki i szary sweterek. Niesforne, długie falowane blond włosy spięła w kucyk.
-Hej mamo.
-Witaj skarbie, naszykowałam Ci śniadanie do szkoły.
-Dzięki- mruknęła spuszczając wzrok.
-Nie bądź smutna kochanie, kiedyś to wszystko minie, jeśli chcesz możemy zmienić Ci szkołę z ojcem.
-Nie trzeba, wytrzymam.. do wakacji zostało tylko kilka miesięcy - powiedziała, przytulając matkę.
-Dobrze skarbie, ubieraj się , będę czekać w aucie przed domem na Ciebie.
Matka zawsze odwoziła Hanne do szkoły. Robiła to dla jej bezpieczeństwa, w szkole nie była lubiana, rówieśnicy zazdrościli jej tego, że jej rodzice są bogaci,lub tego, ze Hannah ma najlepsze oceny w szkole.
Nastolatka była piękna, ale nadzwyczaj skromna, nie korzystała z luksusów jakie mogli zaoferować jej rodzice.
-Przyjadę o 14:20 , bądź dzielna !
Nastolatka weszła do szkoły, opuściła wzrok na podłogę.. zadzwonił dzwonek, udała się do klasy. Już na samym wejściu dostała papierową kulką w twarz. Wszyscy wybuchli śmiechem, a Hannah udała się do ławki bez słowa. Lekcja minęła szybko, pospiesznym krokiem poszła do łazienki w której czekały dwie najbardziej popularne dziewczyny ze szkoły..
-Ooo przyszła nasza owieczka- powiedziała jedna z nich o imieniu Nadia wyrywając jej plecak z rąk.
-Sprawdźmy co tutaj mamy- szeptała kolejna z dziewczyn- Emily.
-Przestańcie proszę - krzyczała Hannah
-Oj jak słodko, Twoje rysunki.. sprawdźmy kogo tu rysujesz- głośno mówiła Nadia.
-Proszę przestań- mówiła błagalnym głosem Hannah.
Nad jednym rysunkiem zatrzymała się Nadia i gwałtownie wyrwała kartkę z notesu machając Hannie przed oczami krzycząc:
-Jak śmiesz ?! Zakochałaś się w moim chłopaku ?
-Niee.. ja tylko- szeptała po cichu nastolatka
-Tylko co ?! Zresztą nie kończ - Nadia wykrzyczała prosto w twarz uderzając Hanne w jej ciepły policzek, który szybko się zarumienił Hannah zalała się łzami i ukucnęła w kącie łazienki... Nie chciała wracać na kolejne lekcje.Wyszła pośpiesznym krokiem, tak aby nikt jej nie zauważył, ze szkoły i napisała sms-a do mamy:
Wrócę sama, nie przyjeżdżaj.Kocham Cię mamo.
Hannah poszła w swoje ulubione miejsce, a mianowicie do parku gdzie zazwyczaj samotnie siedziała na ławce tuż przy fontannie. Nastolatka wyjęła swój pamiętnik i zaczęła opisywać swój kolejny, koszmarny
dzień w szkole. Po kilku godzinach wróciła do domu w którym nikogo nie zastała . Udała się do swojego pokoju, zrzuciła plecak z ramion na podłogę po czym poszła wziąć odprężający prysznic.Wychodząc
z łazienki usłyszała dźwięk komórki, miała nadzieje, ze to jej przyjaciółka Lily, więc szybko ubrała się i pobiegła odczytać wiadomość. Niestety na wyświetlaczu widniał napis :
Nadia:
Przepraszam za dziś, jutro robimy ognisko klasowe w lesie, niedaleko szkoły, Przyjdź :)
Hannah nie odpisała, zadzwoniła natomiast do swojej przyjaciółki .. opowiedziała jej historię , która wydarzyła się w szkole i powiadomiła o zaproszeniu od Nadii. Lily powiedziała próbując dodać
pewności siebie przyjaciółce :
-Jesteś super laska, załóż coś extra i bądź odważna. Ale to czy pójdziesz, to Twoja decyzja Hannah, nie chce żebyś się zawiodła.
Na twarzy nastolatki pojawił się uśmiech.. zdawkowo odpowiedziała:
-Zobaczę jeszcze.. dobranoc Lily
-Dobranoc Hannah, pamiętaj, że na wakacje przyjeżdżam do Ciebie !
Po rozmowie z przyjaciółką dziewczyna poczuła się lepiej i położyła się spać.Kolejny dzień w szkole minął jej szybko, wieczorem zaczęła się przygotowywać na ognisko na które nie miała ochoty iść, ale nie chciała się wycofać...Ubrała delikatna na ramiączkach czarną sukienkę, czarny sweterek i czarne baleriny..Rozpuściła swoje piękne blond loki a mama zrobiła jej makijaż podkreślający jej urodę.. Po czym poszła w ustalone miejsce.
Od razu przywitała ją Nadia:
-Hej słodziutka właśnie zaczynamy grać w butelkę , przyłącz się do nas.
Hannah nie chętnie dołączyła do gry.. wypadło na Jaspera- chłopaka Nadii
-Prawda czy wyzwanie - powiedziała Nadia.
-Wyzwanie- powiedział unosząc brwi chłopak.
-Pocałuj Hanne w usta !
Twarz nastolatki zbladła, a pozostali zaczęli krzyczeć -Jasper Jasper !
Chłopak przybliżył się do dziewczyny, ta zamknęła oczy i lekko wydęła usta. Ale nie otrzymała pocałunku.. chłopak wykrzyknął jej w twarz przy wszystkich:
-Prędzej umrę niż Cie pocałuje kujonie!
Wszyscy wybuchli śmiechem, a Hannah zdała sobie sprawę, ze po raz kolejny została wyśmiana. Nadia zbliżyła się do nastolatki i powiedziała:
-Myślałaś, ze to koniec ? Ze skończyłam się z Ciebie wyśmiewać ? To dopiero początek .. Po czym wszyscy złapali Hanne i wrzucili do jeziora. Dziewczyna ostatkiem sił dopłynęła do brzegu, była wykończona i zapłakana . Położyła się przy drodze i głośno szlochała powoli tracąc kontakt z rzeczywistością.
W pewnym momencie tuz nad nią pojawiła się ciemnooka postać. Pochylila sie nad Hanna i wgryzła w jej szyje snieznobiale kły. Nastolatka nie miała siły się bronić, nawet nie wiedziała czy to sen czy jawa..
Subskrybuj:
Posty (Atom)